ŚWIĘTY KONRAD
Święty Konrad przyszedł na świat w pierwszej połowie XIII wieku we włoskim miasteczku Piacenza. Jego rodzice należeli do zamożnej i wpływowej szlachty, więc małemu Konradowi niczego nie brakowało. Rodzice bardzo dbali o jego jak najlepsze wychowanie i wykształcenie. Jako gorliwi chrześcijanie, opowiadali mu także o Bogu, uczyli modlitw oraz tłumaczyli co jest grzechem, a co czynem miłym Panu. Dzieciństwo Konrada było bardzo wesołe i beztroskie, aż do momentu gdy nagle zmarli jego rodzice. Wówczas przeszedł przez okres buntu wobec Boga, ludzi i losu. Nie był w stanie zrozumieć, dlaczego tak wielka tragedia spotkała akurat jego.
Za żonę pojął kobietę podobną do swojej matki – piękną, dobrą i bardzo wierzącą, nie umiał jednak zmienić swojego postępowania. Ulegał pokusom, czas spędzał na zabawie, pijaństwie i trwonieniu rodzinnych pieniędzy. Jego jedyną pasją i rzeczą, która dawała mu radość było myślistwo. Pewnego dnia, gdy był na polowaniu, przez długi czas nie mógł wytropić żadnej zwierzyny. Postanowił więc podłożyć ogień, by chowające się w krzakach zwierzęta wyszły z ukrycia. Niestety, niekontrolowany ogień, strawił cały las oraz kilka budynków z nim sąsiadujących.
Przerażony Konrad uciekł z miasta, a o podpalenie osądzono przechodzącego wówczas przypadkiem koło lasu człowieka. Gdy nie chciał się przyznać, do czynu którego przecież nie popełnił, zaczęto go torturować. Chcąc oszczędzić sobie nieludzkiego bólu i cierpienia, w końcu przyznał, że to on podpalił las. Szybko wydano także wyrok, który skazał niesłusznie oskarżonego człowieka na publiczne powieszenie.
Gdy Konrad dowiedział się, że za jego winę, karę ponieść ma niewinny człowiek, natychmiast wrócił do miasta i przyznał się sędziemu do podpalenia lasu. Nakazano mu zapłacić wobec tego ogromną karę finansową, która pochłonęła prawie cały spadek po jego rodzicach. To właśnie wówczas, coś w nim pękło i kazało mu odpokutować wszystkie grzechy. Resztę pieniędzy, które miał, rozdał ubogim i wstąpił do zakonu franciszkanów. Został wysłany z misją na Sycylię. Opiekował się chorymi, pomagał potrzebującym i nawracał ludzi tracących wiarę.
Chcąc odpokutować wszystkie grzechy popełnione po śmierci rodziców, Konrad wybrał życie samotnika. Utrzymywał się tylko z jałmużny, żyjąc w skrajnej biedzie. Cały czas spędzał na modlitwie, aż w pewnym momencie, Bóg zesłał mu dar przepowiadania przyszłości i czynienia cudów. Przewidział także własną śmierć, którą przyjął jednak bez trwogi, całkowicie zawierzając Bogu. Zmarł 19 lutego 1351 roku, a jego ciało złożone zostało w kościele świętego Mikołaja w Noto.